-Aniele - wychrypiał idąc w moją stronę i delikatnie skubnął zębami moje ucho - Poczekaj aż to wszystko dzisiaj ściągnę.
-Nie przejmuj się - wyszeptał mi do ucha. - Gdybym miał wybrać między przyjaźnią z nią, a tobą, wybrałbym ciebie i nie wstydziłbym się tego. A wiesz dlaczego? Bo jako jedyna potrafisz zagłuszyć cały ból jaki we mnie drzemie.
-Nie mogę w to uwierzyć, Justin! - zarzuciłam zrezygnowana rękami, a z moich oczu leciały łzy. - Nie jesteś taki. Nie jesteś zły. Proszę, powiedz coś.
-Przepraszam, Libby, ale czy mogłabyś powtórzyć? Przegapiłem tą część, która miała zrobić na mnie wrażenie.